Yosemite to jedyny park narodowy, na który przeznaczyliśmy dwa dni. Niedługo przed naszym przyjazdem park był pochłonięty przez koszmarny pożar (czwarty największy pożar w historii Kalifornii) i zamknięty dla turystów. Obawialiśmy się, że nie uda nam się zobaczyć jednego z najbardziej wyczekiwanych miejsc naszej podróży, jednak  tuż przed naszą wyprawą sytuacja została opanowana, a park z powrotem otworzono 🙂

Informacje praktyczne:

  • nocleg w tych okolicach nie jest prostą i tanią sprawą. Z tego względu zdecydowaliśmy się na nocleg w pobliskiej miejscowości Mariposa.
  • park odwiedziliśmy we wrześniu i nie mieliśmy żadnych problemów z parkowaniem
  • po parku poruszaliśmy się shuttle busami oraz samochodem

Co zobaczyliśmy?

Tunnel View z przepięknym widokiem na El Capitan oraz Half Dome

Yosemite Valley

Sentinel Bridge

Mirror Lake – podjęliśmy próbę, jednak o tej porze roku jezioro jest niestety wyschnięte 🙁

Mist Trail, prowadzący do Vernall Falls

Glacier Point

Tuolumne Meadows – jedno z moich ulubionych miejsc w USA 🙂 Szlak, na który się wybraliśmy to Parsons Lodge & Soda Springs

Czego nie zobaczyliśmy?

Nie zobaczyliśmy także niektórych wodospadów ze względu na to, że były wyschnięte. Wodospady jesienią w niczym nie przypominają tych, które zobaczymy na zdjęciach wykonanych wiosną. Lower Yosemite Fall był całkowicie wyschnięty, z kolei Bridalveil Fall był tylko cienkim pasmem wody Jeżeli nastawiacie się na wodospady, zajrzyjcie do Yosemite o innej porze roku 🙂

Taft Point – niestety nie zdążyliśmy przed zachodem słońca (trasa zajmuje ok. 2h). Niestety, kilka dni temu w tym miejscu doszło do tragedii – zaręczająca się para zsunęła się ze skały, spadając w przepaść.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *