Praga to dla Polaka chleb powszedni, jedna z najpopularniejszych destynacji, czeski Kraków. Idealne miejsce na krótki wypad, które stało się również naszym celem.

Po nieco egzotycznej Portugalii, Praga okazała się wyjątkowo zwyczajna, zwłaszcza, że oboje już w niej wcześniej byliśmy. Nie jest to jednak powód, żeby nie pozwolić sobie na zmianę klimatu i odwiedziny u naszych sąsiadów.

Zabookowaliśmy Hotel GOLF. W golfa nie graliśmy, ale Hotel gorąco polecamy! Niestety dotarliśmy do niego nieco później niż przewidywał plan, ze względu na kosmiczne remonty czeskich autostrad. Całe szczęście, że nie potrzeba dużo czasu, żeby w pełni nacieszyć się Pragą 🙂

W każdym przewodniku znajdziecie informację na temat Starego Miasta, Hradczan, Mostu Karola, Krzywego Domu, czy dzielnice Josefov. Ja ze swojej strony polecam klimatyczne Wzgórze Petrin, uwieńczone miniaturą Wieży Eiffela. Na wzgórze można dojechać kolejką, jednakże dwa dni przed naszym przyjazdem została zamknięta na parę miesięcy. Widoki wyglądają wyjątkowo uroczo o zachodzie słońca 🙂

Oczywiście, nie można być w Czechach i nie spróbować takich przysmaków jak: smažený sýr, knedlíky czy piwny gulasz w chlebie. Jeżeli jesteś fanem piwa o odczuwalnym smaku goryczy, znajdziesz w Pradze swoje królestwo, zwłaszcza, że w knajpach ciężko jest kupić piwo droższe niż 6 zł (ok. 40 koron).

Dodatkowo, gorąco polecam trdelník (grillowane ciastko, posypane cukrem oraz migdałami, o aromatycznym, cynamonowym posmaku) oraz lángoš (pieczony na głębokim oleju placek, posypany słonym serem – tradycyjnie pochodzi z Węgier, ale w Czechach jest równie popularny) – przysmaki, które kupicie na każdym kroku 🙂

Odnośnie restauracji, to zachęcam do wcześniejszego sprawdzenia opinii i skorzystania ze sprawdzonych knajp. Szukając czegoś w pośpiechu, można wyjść co prawda najedzonym, ale na pewno nie zadowolonym. Z całego serca polecam knajpę „U Maleho Glena”, gdzie skosztowałam nieziemskiego gulaszu z knedlickami oraz najwspanialszą wołowiną, jakiej kiedykolwiek próbowałam. Mogę wrócić do Pragi tylko dla tej knajpy 😀 Bardzo dobry gulasz serwuje także Restauracja Mlejnice. Szerokim łukiem omijajcie restaurację o nazwie „U Babuni” (lub coś podobnie brzmiącego) – knedlicki z wieprzowiną, okazały się być okropnymi, odmrażanymi pyzami z kiepskiej jakości boczkiem, a kelner przygarnął sobie napiwek warty 20% całej opłaty. Odradzam!

 

Na koniec pozostała symboliczna wizyta w Kauflandzie w celu zaopatrzenia się w czeskie piwka oraz czekoladę Studentską i Horalky 🙂

Kilka uwag:

  • uważajcie na restauracje, w których podatek lub opłata za serwis jest dołączana dopiero do rachunku (z reguły taka informacja znajduje się na ostatniej stronie menu, oczywiście małym druczkiem)
  • angielski w Czechach jest zbyteczny, wszędzie można się świetnie dogadać
  • Praga to jedno z bardzo nielicznych miast, które wygląda 200 razy lepiej zimą niż każdą inną porą roku. Śnieg, rozświetlone uliczki, świąteczne ozdoby, niewielu turystów, niepowtarzalny klimat.. jeśli macie okazję, to wybierzcie się do Pragi właśnie wtedy! 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *