Niby zawsze chciałam zobaczyć to miasto, ale wciąż odkładałam swoją wizytę w Amsterdamie na rzecz innych europejskich miast. Ciągle odnosiłam wrażenie, że Amsterdam to w zasadzie jedynie kanały oraz napis I Amsterdam. No cóż, cieszę się, że pojechałam i przekonałam się na własne oczy w jakim byłam błędzie 🙂
Amsterdam jest cudowny. Architektura jest naprawdę wspaniała – dla niej czas się zatrzymał. Klimatyczne budynki, niekończące się kanały, pełne knajp i sklepów centrum, swobodna atmosfera –> w tym miejscu po prostu dobrze się czujesz!
Pogoda
Podobno w Amsterdamie albo pada, albo właśnie padało, albo zaraz będzie padać. Mogę jedynie potwierdzić 🙂 Parasol warto mieć ze sobą zawsze, choć w trakcie naszego pobytu deszcz przeplatał się ze słońcem (a często był i deszcz, i słońce) i zazwyczaj padał krótko.
Wizyta jesienią (połowa listopada) okazała się strzałem w dziesiątkę – miasto wyglądało naprawdę przepięknie o tej porze roku 🙂
Jedzenie
Z Amsterdamem z pewnością będą mi się kojarzyły przepyszne (!) sery i kuszące z witryn waffles (ostatecznie nie spróbowałam). W knajpach jest dość drogo, ale za to można skosztować dowolnej kuchni: meksykańskiej, azjatyckiej, argentyńskiej, włoskiej – wybór jest ogromny. Smaczną alternatywą dla restauracji są bardzo popularne uliczne budki: najczęściej z naleśnikami, waflami, słynnymi belgijskimi frytkami (nie takie dobre) oraz – moim faworytem – hot dogami ze śledziem (mniam!).
Atmosfera
Ja faktycznie wyczuwałam w mieście dość liberalny klimat. Na wystawach możemy spotkać w zasadzie wszystko, a zapach zioła czułam równie często jak w Polsce zapach papierosów. Holandia słynie ze swojego luźnego podejścia i Amsterdam jest z pewnością tego wizytówką 🙂
Rowery i inne środki komunikacji
Rowery są WSZĘDZIE 🙂 Mnie jako turystce było się dość ciężko odnaleźć w tym, które miejsca są przeznaczone dla pieszych, które dla rowerów i które dla samochodów. Często zdarzało się, że np. chodnik był cały z czerwonej cegły, a granicę ścieżek dla rowerów i ludzi wyznaczały jedynie (ciężkie do odnalezienia w tłumie) linie. Bywało i tak, że na chodniku dla pieszych ciężko było się zmieścić ze względu na zaparkowane wszędzie rowery. Ale nie oszukujmy się, większość wpadek była spowodowana moją nieuwagą – czasami potrzebowałam solidnego „Get the fuck off the road”, żeby w ostatniej chwili uciec przed poirytowanym (nie dziwię się!) rowerzystą. Poza unikaniem zderzeń z rowerzystami należało uważać także na: samochody, skutery, tramwaje, autobusy i dorożki. Statki na szczęście pływały jedynie kanałami i nie zagrażały mojemu życiu ani zdrowiu.
Co zrobić/zobaczyć
Bardzo mocno polecam rejs kanałami – nam udało się odbyć go o takiej godzinie, że widziałyśmy Amsterdam z perspektywy kanałów w świetle dziennym, o zachodzie słońca oraz w nocy. Magia 🙂
Poezen Boot, czyli Cat Boat – schronisko dla kotów na wodzie 🙂
Begijnhof – jedno z najstarszych podwórek w Amsterdamie
Red Light District – słynna Dzielnica Czerwonych Latarni, którą warto zobaczyć po zmroku. Ku naszemu zdziwieniu spora część Pań w oknach zastygła z telefonami w ręku 🙂 Będąc w Amsterdamie należy pamiętać, aby nie robić im zdjęć.
Słynny znak I AMSTERDAM – nie robi dużego wrażenia, ale można go zobaczyć przy okazji zwiedzania Museumplein.
Punkt widokowy – byłyśmy w dwóch. W Hilton Hotel bardziej zauroczył nas cudowny taras niż panorama miasta 🙂
Faworytem jest z kolei widok z tarasu Openbare Bibliotheek Amsterdam.
Nie polecam: Muzeum Seksu – nazwa „Muzeum Pornografii” zdecydowanie lepiej oddawałaby klimat miejsca. Na inne muzea się nie zdecydowałyśmy.
3 dni w zupełności wystarczą na nacieszenie się Amsterdam, jednak jeśli planujesz zostać w nim dłużej, warto pomyśleć o odwiedzeniu interesujących Cię muzeów lub przejażdżce nad morze lub do miejscowości położonych w pobliżu – być może zobaczysz na własne oczy słynne wiatraki… 🙂