Sewilla skradła moje serce i zdecydowanie uplasowała się imponująco wysoko na liście moich ulubionych miast Europy. Miasto znajduje się na samym południu Hiszpanii i jest stolicą Andaluzji. Charakterystyczne dla Sewilli są kafelki, które zobaczycie na wielu zdjęciach w tym wpisie 😉

Opowiem także o tym, dlaczego warto bywać w Sewilli w poniedziałki.

Informacje praktyczne

Jak dolecieć?

Do Sewilli dotarłyśmy bezpośrednio z Katowic. Przez naprawdę długi czas polowałam na tanie loty, aż w końcu się udało!

Lotnisko jest położone zaledwie 10km od miasta. Możecie się z niego dostać albo autobusem (ok. 4 euro od osoby), albo taksówką (my płaciłyśmy ok. 15 euro za ubera).

Gdzie spać?

Centrum Sewilli otoczone drogą szybkiego ruchu jest duże, a oferta noclegowa bogata, co znacznie ułatwia zadanie. My spałyśmy w dzielnicy La Rosaleda, która była jedną wielką plątaniną uliczek 😉 Google maps świrował, a nawet lokalsi mieli niemały problem ze wskazaniem nam drogi do apartamentu 😉 Pierwszego wieczoru gdy wracałyśmy z miasta, pewna Hiszpanka zapytana o to jak możemy trafić pod wskazany adres, westchnęła, powiedziała, że to będzie ciężkie i… odprowadziła nas! Andaluzyjczycy przez cały wyjazd zachwycali nas swoją życzliwością i uczynnością.

Jak się przemieszczać?
Na nogach. Po Sewilli kursują autobusy oraz tramwaje, jednak ani razu z nich nie skorzystałyśmy. Stolica Andaluzji to spore miasto, ale przyjemność chodzenia po nim jest zbyt duża, żeby psuć ją komunikacją miejską. Widzicie jak wyglądały tabliczki z nazwami ulic? Mistrzostwo!

Pogoda

Nasz pobyt w Sewilli przypadł na początek września i było upalnie! Ok. 32-34 stopnie. Lokalsi wspominali, że w końcu jest trochę chłodniej, bo podobno chwilę przed naszą wizytą temperatura przekraczała 40 stopni!

Co zjeść?

Tapasy!

Bodegas, czyli miejsca z tapasami są na każdym kroku i w większości są przepyszne (dziewczyny ze dwa razy trafiły na coś gorszego, ja miałam szczęście spotykać same pyszności). Co ciekawe, ceny tapasów są w każdym miejscu identyczne –> 3,5-4 euro za małą porcję i ok. 7-8 za dużą. Spokojnie najecie się jedną dużą porcją, my z reguły brałyśmy kilka małych, żeby się podzielić.

Bardzo popularne są wszelkiego rodzaju panierowane przysmaki. Z lokalnych rzeczy, skosztowałam m.in. espinacas con garbanzos, czyli szpinak z ciecierzycą.

Sewilla jest nazywana czasem Miastem Pomarańczy. Nie zdążyłam skosztować pomarańczowych wyrobów poza Vino de Naranja, czyli winem z pomarańczy, które w jednym barze było obłędne, a w innym mocno przeciętne. Polecam spróbować!

Co zobaczyć?

  1. Samiuśkie centrum historyczne miasta z Plaza del Triunfo i górującą nad nim Katedrą (można odpłatnie wejść na szczyt dzwonnicy, tzw. La Giralda – w poniedziałki popołudniu za darmo – i podziwiać panoramę miasta). Polecam zapuścić się w okoliczne uliczki, wspaniały klimat gwarantowany!
Balkon Rozyny

2. Pałac Real Alcázar, materializujący wszystko, co kojarzy nam się z Baśniami Tysiąca i jednej nocy. Gdybyście zapytali lokalsów jaka jest jedna rzecz, którą powinniście zobaczyć w Sewilli, jestem pewna, że odpowiedzieliby zgodnie: Alcázar.

Jak przystało na największą lokalną atrakcję, kolejki do wejścia są ogromne. Dlatego obowiązkiem jest wcześniejsza rezerwacja i zakupienie biletu przez internet (podobno, ale być może na miejscu są jakieś kasy, tylko je przeoczyłyśmy?). Koszt to 14 euro. Alternatywnie, możecie zobaczyć kompleks pałacowy zupełnie za darmo w każdy poniedziałek między 16 a 17 😉 Rezerwacji trzeba jednak dokonać znacznie wcześniej, my próbowałysmy z dwudniowym wyprzedzeniem, ale się nie załapałyśmy.

W samym Alcazar spędziłyśmy kilka godzin, rozkoszując się pięknym ogrodem i towarzystwem rodziny pawi.

3. Plaza de España, czyli Plac Hiszpański z charakterystyczną konstrukcją z kolumn, kojarzoną z pocztówek z Sewilli. To właśnie w tym obrazku się zauroczyłam kilka lat temu i dodałam Sewillę do swojej listy marzeń!

Te kolorowe płytki są kapitalne!

To miejsce jest dla mnie wyjątkowo magiczne, prawdopodobnie dlatego zawędrowałyśmy tam aż trzy razy 😉 Za drugim razem spotkałyśmy dwóch mężczyzn grających na trąbce i na gitarze jakąś wspaniałą melodię. Akurat się zbierali, ale przekonałyśmy ich, aby zostali i w ten sposób przeżyłyśmy kameralny, emocjonujący koncert na pustym Placu Hiszpańskim! Zapamiętam te chwile na długo, podobnie jak pokaz flamenco, na który natrafiłyśmy poczas naszej trzeciej wizyty na Placu.

To było coś, czego kompletnie się nie spodziewałyśmy! Bardzo chciałyśmy zobaczyć pokaz flamenco i z takim mocnym postanowieniem przyjechałyśmy do Hiszpanii, jednak nasz zapał szybko ostudziły informacje, że w trakcie pandemii nie odbywają się takie występy ;( Jakaż była nasza radość, gdy trafiłyśmy na przypadkowy pokaz flamenco na Placu <3 Niesamowite emocje, naprawdę warto to przeżyć („zobaczyć” nie byłoby odpowiednim słowem).

4. Dom Piłata (Casa de Pilatos) to moim zdaniem jedno z najwspanialszych miejsc w całej Sewilli, niesłusznie pomijane w wielu źródłach!

Nie pamiętam dokładnego kosztu, wydaje mi się, że ok. 12 euro, jednak w poniedziałki między 15:00 a 19:00 obywatele UE mogą wejść za darmo! Widzicie już, czemu wizyta w Sewilli w poniedziałki to dobry pomysł? Odkryłyśmy 5 miejsc, do których można tego dnia wejść za darmo 😉

Sam Dom Piłata, to piękny budynek wraz z dziedzińcem i ogrodami, gdzie zobaczymy prawdziwe królestwo kolorowych płytek <3

5. Torre Del Oro, czyli Złota Wieża, z której roztacza się panorama miasta, m.in. widok na jego południową część, czyli Dzielnicą Triana.

Wstęp do wieży to koszt 5 euro. W poniedziałki za darmo 😉

Triana
Triana

6. Plaza de Toros, czyli arena walki byków to kontrowersyjna atrakcja. O ile na walki byków wołami byście mnie nie zaciągneli, o tyle sam budynek robi wrażenie. Można go zwiedzać odpłatnie, w poniedziałkowe popołudnia.. za darmo 😉 Niestety, ze względu na pandemię, budynek można oglądać póki co jedynie z zewnątrz.

7. Metropol Parasol to kolejna bardzo charakterystyczna atrakcja Sewilli. Z zewnątrz budynek nie zrobił na mnie większego wrażenia, może dlatego, że jest zlokalizowany w ruchliwej części miasta. Wejście do środka to koszt 3 euro (nawet w poniedziałki ;)), co gwarantuje możliwość podziwiania panoramy miasta. Wieczorami na dachu są także pokazy światła, to wydatek ok. 10 euro – nie byłam, nie wiem czy warto. Za chwilę opowiem o tym, w jaki alternatywny sposób można spędzać wieczory w Mieście Pomarańczy 😉

8. Park Marii Luizy, gdzie możecie skryć się przed upałem 😉

9. Polecam także po prostu powłóczyć się po mieście i poczuć jego magię. Ja czułam, że Sewilla przytuliła mnie do serduszka i moja miłość jest wzajemna. Jest w tym mieście jakiś niezaprzeczalny czar!

Plaza del Cabildo
Universidad de Sevilla 

10. I dokładnie to samo polecam wieczorami 😉 Być może to za sprawą niesamowitej energii Andaluzyjczyków, jednak czułyśmy się w Sewilli bardzo bezpiecznie!

C.Mateos Gago – na tej ulicy znajdziecie mnóóóóstwo klimatycznych knajpek, które uraczą Was winem i tapasami.

Trzy dni spokojnie wystarczyły nam na nacieszenie się Sewillą. Jednak jest to zdecydowanie jedno z tych miejsc, do których z przyjemnością kiedyś powrócę!

Odkryłam jakąś andaluzyjską część we mnie, a to na pamiątkę tego uczucia:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *