Majorka zawsze kojarzyła mi się z rozrywką, imprezami i niemieckimi emerytami. Jednak po zrobieniu krótkiego researchu okazało się, że jedynie to ostatnie jest prawdą 🙂 Majorka oferuje turystom naprawdę wiele 🙂
Wspaniałe jedzenie, klimatyczne uliczki, relaksujące morze i niepowtarzalna atmosfera – czyli Włochy w pigułce 🙂 Wciąż wracam do tego kraju, choć absolutnie zawsze wita mnie deszczem 🙂 Tym razem destynacją było Cinque Terre, oferujące słynne pocztówkowe widoki.
Ten punkt wycieczki był zupełnie nieplanowany – zostało nam trochę czasu i trochę siły i postanowiliśmy skorzystać, że jesteśmy tak blisko Niemiec, a wraz z nimi – Szwajcarii Saksońskiej.
W Czeskiej Szwajcarii postanowiliśmy zostać 2 dni. Destynacja okazała się strzałem w dziesiątkę – niewielu ludzi, za to mnóstwo natury, skał, lasów, strumyków, ptaków. Prawdziwe cudo!
Po tłumnym Adršpach, nadeszła pora na znacznie mniej oblegany Czeski Raj, którego nazwa nie jest przypadkowa 🙂 Długo wybieraliśmy, gdzie dokładnie się udać (najpopularniejsze szlaki znajdują w regionie Prachovske Skaly i Hruboskalsko), ostatecznie podjęliśmy decyzję o wycieczce do Hruboskalska.
Adršpach to jedno ze skalnych miast, które odnajdziemy w czeskich Sudetach, ok. 100 km od Wrocławia. Po wstępnym researchu, wydało nam się najbardziej warte zobaczenia w tych rejonach i nie zawiedliśmy się 🙂
O Malcie słyszałam wiele dobrego, jednak rzeczywistość i tak przerosła moje wyobrażenia. Kombinacja potężnych klifów, uroczych miasteczek, spokojnych zatok i ruralistycznych krajobrazów, kompletnie mnie w sobie zauroczyła 🙂
Niby zawsze chciałam zobaczyć to miasto, ale wciąż odkładałam swoją wizytę w Amsterdamie na rzecz innych europejskich miast. Ciągle odnosiłam wrażenie, że Amsterdam to w zasadzie jedynie kanały oraz napis I Amsterdam. No cóż, cieszę się, że pojechałam i przekonałam się na własne oczy w jakim byłam błędzie 🙂
Pogoda w tym roku zaskoczyła majówkowiczów 🙂 W moim przypadku skończyło się na cudownie spontanicznej zmianie wszelkich planów i niespodziewanym wypadzie do Budapesztu. W stolicy Węgier byłam już wcześniej dwukrotnie. Czy było warto wrócić po raz kolejny?
