Death Valley

Dolina Śmierci – jedno z najgorętszych miejsc na Ziemi. Krajobrazy nie z tej ziemi (a może jednak wysoka temperatura?) zapierają dech w piersi. To właśnie tam znajduje się najniżej położony w Ameryce Północnej Punkt – Badwater Basin (wyschnięte jezioro, znajdujące się 86 m pod poziomem morza), gdzie temperatura w trakcie …

Las Vegas

Choć do Las Vegas serce nie zabiło mi mocniej, to zdecydowanie jest to miejsce, w którym trzeba się znaleźć przynajmniej raz w życiu 🙂 Niesamowita ilość bodźców: kolorów, ludzi, neonów, ruchu, budynków – po zmroku LV tętni życiem, i to jakim!

Zion National Park

Pomimo swojego uroku, Zion nie był dla nas łaskawy. Ze względu na zniszczenia spowodowane burzą, która nawiedziła park 2 miesiące przed naszym przybyciem, część atrakcji turystycznych była niedostępna. Wodospady o tej porze roku również nie były mocnym punktem parku. Jest powód, żeby kiedyś tutaj wrócić 🙂

Bryce Canyon

Drugim parkiem narodowym, który zobaczyliśmy w Utah był Bryce Canyon, który w zasadzie wcale nie jest kanionem (ponieważ nie płynie przez niego rzeka) 🙂 Jest natomiast jednym z najpiękniejszych miejsc, które zobaczyłam w USA! Bryce słynie z tzw. „hoodoos”, czyli skalnych iglic, powstałych w wyniku erozji.

Arches National Park

Szóstego dnia wyprawy dotarliśmy do stanu Utah, w którym zamierzaliśmy zwiedzić kilka parków narodowych. Rozpoczęliśmy od najbardziej wysuniętego na wschód punktu naszego roadtripa – Arches National Park. Jak nazwa wskazuje, park słynie ze skalnych łuków, z czego najpopularniejszy to Delicate Arch.

Horseshoe Bend, Canyon X & Monument Valley

Kolejny dzień składał się z 3 punktów: Horseshoe bend Mieliśmy dwa podejścia do Horseshoe: za pierwszym razem próbowaliśmy zobaczyć zachód słońca (podobno wtedy możemy podziwiać najpiękniejszy widok), ale nie przewidzieliśmy totalnie przeładowanego parkingu, a także odległości z parkingu do samej atrakcji i gdy przybyliśmy,  było już po zachodzie 🙂 Drugi …

Palm Springs, Joshua Tree National Park & Route 66

Mało brakło, a odpuścilibyśmy Palm Springs – tego dnia zaplanowaliśmy naprawdę długą trasę samochodem (kilkanaście godzin), a chcieliśmy dojechać o sensownej porze na camping. Na szczęście ciekawość zwyciężyła i udało nam się zobaczyć to niezwykłe miejsce 🙂

Los Angeles

Tak często słyszałam od innych osób, że Los Angeles mnie rozczaruje, że zupełnie bez przekonania przyjechałam do Miasta Aniołów. Przewrotność losu – wyjeżdżałam totalnie zauroczona LA 🙂 Cudowna pogoda, świetni ludzie, mnóstwo roślinności, ocean, słońce, palmy, plaże. Coś takiego było w klimacie tego miasta, że doskonale się tam odnalazłam 🙂