Chociaż Baška Voda jest bogata w różne atrakcje, nie byłabym sobą, gdybym spędziła tam cały tydzień 🙂 Zdecydowałyśmy się na odwiedzenie jeszcze kilki innych miejsc.

Brela

Ta sąsiadująca z Bašką Vodą miejscowość, odkrywa przed nami kolejne piękne widoki. Do samej Breli prowadzi nas cudny deptak, który wije się wzdłuż plaży przez kilka kilometrów. Widoki po drodze cieszą nasze oczy. Słońce od rana intensywnie pracuje, na szczęście spora część ścieżki jest zacieniona.

W Breli jest jeszcze więcej miejsc na rozwieszenie hamaka niż w Bašce.

Najsłynniejszym punktem miejscowości jest „Kamień Brela” (królestwo dla osoby, która wymyśliła tę nazwę!) przy plaży Punta Rata.

Obłędny kolor wody, piękne pasmo Biokovo w tle i odnalezienie zacienionego miejsca do rozłożenia hamaka przekonują nas do spędzenia tutaj dużej części dnia 🙂

wyspa hvar i brač

Oczywiście obowiązkowo spędziłyśmy dzień na statku! Oferta rejsowa w Baškiej Vodzie nie jest zachwycająca, zwłaszcza w okresie, kiedy ruch turystyczny jest stosunkowo niewielki. Z tego względu nie miałyśmy możliwości odwiedzenia upragnionej Korčuli. Zdecydowałyśmy się na jedyny możliwy rejs – na wyspę Hvar i Brač.

Po dość długiej podróży (ok. 1,5-2h) naszym oczom ukazało się przepiękne miasteczko Jelsa na wyspie Hvar.

Jelsa to portowa miejscowość, słynąca z lawendy, której obłędny zapach towarzyszy mi do teraz (wróciłam obładowana olejkami i woreczkami z suszoną lawendą). Spacer uliczkami tej uroczej miejscowości był jednym z najlepszych momentów wyjazdu.

Padre to statek, którym płynęłyśmy

Po powrocie na pokład, zostałyśmy uraczone wyśmienitą makrelą i zimnym, chorwackim winem. W trakcie gdy zajadałyśmy się lokalnymi przysmakami, statek zbliżał się do drugiego punktu naszej wyprawy czyli wyspy Brač.

Ta destynacja okazała się zdecydowanie mniej atrakcyjna. Po opuszczeniu statku udałyśmy się do tramwaju wodnego (ta część bardzo mi się podobała), który błyskawicznie zabrał nas do najsłynniejszej części wyspy, czyli Złotego Rogu.

Złoty Róg z pewnością robi wrażenie z perspektywy ptaka, natomiast stojący na ziemi człowiek, raczej nie będzie zachwycony. Miejsce jest zatłoczone, a widoki mało spektakularne. Natomiast jest to całkiem niezły spot dla miłośników kite’a.

SPLIT

Tej miejscowości nie muszę nikomu przedstawiać 🙂 W trakcie naszego pobytu na Chorwacji odwiedziłyśmy Split dwa razy – po przylocie oraz przed wylotem. Spacer po pięknej, portowej promenadzie i kameralnych, klimatycznych uliczkach starego miasta jest doskonałym sposobem na spędzenie dnia. Pod warunkiem, że temperatura nie osiąga zabójczych 35 stopni 🙂

Zgadnijcie, co znalazłam  🙂

LUKA Ice Cream to obowiązkowe miejsce na mapie Splitu!

Wspomniana wyżej lawenda z Hvaru 🙂

No idea.

I dalsze spacery

Cztery wizyty w Chorwacji na razie w pełni mnie satysfakcjonuja, podejrzewam, że szybko tu nie wrócę. Jednak Wam polecam serdecznie – to naprawdę sprawdzone miejsce na spędzenie przyjemnych wakacji 🙂

Pozostałe wpisy z Chorwacji:

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *