Po raz pierwszy blog doczekał się tak długiej przerwy od wpisu z wyjazdu zagranicznego – drogi 2020 roku, nie zapomnimy Cię.

 

 

Gdy tylko otworzono granice, wiedziałam, że nie zmarnuję tej okazji. Nie lada wyzwaniem okazało się jednak wybranie kierunku – na mojej podróżniczej wish liscie nie znalazłam ani jednej destynacji, która nie byłaby w tamtym momencie mocno ryzykowna ze względu na szalejącą pandemię (np. Włochy, Hiszpania), nie wymagałaby dłuższych przygotowań np. (Islandia, Norwegia) lub nie groziła piekielnymi męczarniami w  >35 stopniach (Grecja, Cypr). Która lokalizacja jest bezpieczna, łatwa do zorganizowania i nie gwarantuje tropikalnych upałów? Na ratunek przyszła Chorwacja <3

 

Rozkoszna woda, piękne widoki, dużo drzew (czyli cienia) i pyszne jedzenie – nie potrzebowałam szukać więcej powodów 🙂 Tym razem do Chorwacji udałam się samolotem (Katowice-Split) – przedsięwzięcie okazało się dość czasochłonne (Kraków-Katowice-Split Lotnisko – Split Centrum – oczekiwanie na autobus – Baška Voda = ok. 9h). Lot niewiele się różnił od tych sprzed ery pandemii, oczywiście poza zastosowaniem środków bezpieczeństwa (co wyglądało zdecydowanie lepiej na chorwackim lotnisku).

Podejrzewam, że nie zdecyduję się już więcej na wyjazd do Chorwacji bez samochodu. Komunikacja przyprawiła nas kilka razy o ból głowy (i pęcherze na stopach). Niekoniecznie polecam 🙂

Zdecydowanie za to polecam Riwierę Makarską – po wcześniejszych wizytach w Tucepi i Podgorze myślałam, że widziałam już wszelkie dobrodziejstwa tej części wybrzeża, a jednak Bašką Voda bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie widokami.

Nawet w trakcie stormy weather 🙂

Ze względu na wszechobecną pandemię, plaże były cudownie puste w porównaniu do standardowego obłożenia w sezonie (nasza wizyta przypadła na przełom lipca i sierpnia).

 

Zabrania hamaka okazało się strzałem w dziesiątkę – spędziłam na nim długie godziny, rozkoszując się cieniem i „Mroczną Wieżą”, podczas gdy słońce udowadniało na co je stać i grzało bezlitośnie.

 

Kolejnym atutem Baška Voda jest mało uczęszczany deptak, prowadzący z jednej strony do Breli, a z drugiej do Promajny. Można wybrać przejście deptakiem przez plażę (bardzo, bardzo komfortowa opcja, doceniam!) lub górą (polecam trasę od wschodniej części miejscowości w kierunku Makarskiej, jest najbardziej widowiskowa i mało uczęszczana) – i to była moja ukochana opcja ze względu na piękne widoki na pasmo Biokovo, czyli drugi najwyższy łańcuch górski w Chorwacji.

 

Ten odcinek trasy był także świetnym puntem widokowym na zachodzące nad Adriatykiem słońce.

Zresztą wszystkie zachody były po prostu genialne 🙂

A połączenie TAKIEGO zachodu z wieczorną porcją pływania, to już jest złoto <3 Jak to nie jest najlepiej, to ja nie wiem co jest.

 

Informacje praktyczne

 

Nocleg

Zdecydowałyśmy się na nocleg w Villa Verica, zlokalizowanej we wschodniej części Baška Voda (czyli dokładnie tam, gdzie są najmniej zaludnione plaże i cudowny deptak, prowadzący w kierunku Makarskiej). Villa ma naprawdę fantastyczny (jak na Chorwację) standard, dobrze wyposażoną kuchnię, wspaniałą obsługę i widok na morze. Do najbliższej plaży i knajp miałyśmy zaledwie kilkadziesiąt metrów, jednak z reguły decydowałyśmy się na plaże położone nieco na wschód od hotelu (kilkaset metrów).

JEDZENIE

Na początku nie mogłysmy trafić na smaczne jedzenie. Restauracja należąca do Villi dość mocno nas zawiodła, kolejna próba okazała się kolejną porażką – Restauracjo „Palac” – wstydź się! Ostatecznie zdecydowałyśmy się zapytać o zdanie wujka Google i nie rozczarował nas!

Od tej pory naszą ukochaną knajpą stała się restauracja „Bracera”, serwująca przepyszne owoce morza i serdeczny uśmiech obsługi. A na deser, domowe trunki 🙂

Typowa Dalmatyńska potrawa, czyli czarne risotto z mątwą

Szanuję taki deser

Kolejnym strzałem w dziesiątkę okazała się Pizzeria Karlo, serwujące genialne pizze.

Obowiązkowym punktem programu były też ryby, krewety, zupa rybna (w Chorwacji to bardziej taki rosół z ryby) i kolejna dalmatyńska specjalność czyli blitva (liście buraka, smakiem przypominające szpinak).

Przygotowując śniadania, korzystałyśmy z dobrodziejstw lokalnych owoców i warzyw (arbuzy, nektarynki, pomidory są w Chorwacji szalenie smaczne!), znalezionych na nieco ukrytym bazarku. 

Miłość

Życie nocne w Baškiej Vodzie  zdecydowanie ma się dobrze. Miejscowość jest bogata w różne knajpy, my wybierałyśmy raczej te spokojniejsze miejscówki, położone przy plaży.

Płatności

Sporym zaskoczeniem okazały się płatności – w miejscowości niemal nigdzie nie mogłyśmy zapłacić kartą. Z pomocą przyszedł niezadowny Revolut (darmowe wypłaty np. z bankomatu Zagrebačka banka; pamiętajcie, że w ciągu miesiąca możecie wypłacić maksymalnie równowartość 200 euro).

Część nr 2 –> Brela, Split, Hvar, Brač

 

Pozostałe wpisy z Chorwacji:

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *