Przez pewien okres mojego życia wyjeżdżałam tak często, że walizkę wyciągałam z szafy co kilka tygodni. W pewnym momencie tak bardzo znałam na pamięć, co powinnam do niej spakować, że byłam w stanie zacząć pakować się na godzinę przed wyjazdem, zaraz po przebudzeniu i kompletnie niczego nie zapominałam 🙂 Zmorą natomiast było zamykanie walizki – ileż musiałam się namęczyć, próbując ścisnąć wszystkie rzeczy, przygważdżając walizkę całym ciężarem ciała… 🙂
Dopiero kilkutygodniowy eurotrip z ogromnym plecakiem na plecach (którego każdy kilogram naprawdę robił różnicę) nauczył mnie kilku cennych wskazówek.
Co pakować?
Staram się pakować tylko naprawdę niezbędne rzeczy – o ile nie wyjeżdżam do kraju, w którym o cywilizacji nikomu się jeszcze nie śniło, to zakładam, że jeżeli będzie potrzeba – zawsze mogę sobie coś dokupić będąc już na miejscu.
Cenne wskazówki:
– wybierając się w podróż, zawsze sprawdzam ofertę danego hotelu/apartamentu/hostelu – naprawdę spora ilość miejsc oferuje w cenie (lub za niewielką dopłatą) ręczniki, suszarkę czy miniaturki kosmetyków. A wszystkie te rzeczy zajmują naprawdę sporą ilość miejsca w walizce.
– zabieram ze sobą mini-kosmetyki: żel pod prysznic, szampon do włosów, płyn do demakijażu, a nawet pastę do zębów 🙂
– na wypadek, gdyby nie było możliwości zorganizowania suszarki na miejscu, zaopatrzyłam się w jej miniaturową wersję,
– nie zabieram ze sobą żadnego jedzenia,
– ograniczam liczbę ubrań, wybierając takie, które można łączyć ze sobą tworząc różne zestawy,
– część zabierających miejsce ubrań mam na sobie w trakcie podróży (ciepła bluza, kurtka lub wygodne buty),
– a poduchę i książkę biorę do ręki 🙂
Sprawę ułatwia także nowy nabytek, czyli walizka, której wymiary mieszczą się w standardach tanich linii lotniczych – to mocno motywuje do nie przesadzenia z ilością zabranych rzeczy 🙂